Krety nie trzeba chyba za bardzo reklamować i polecać. Piękne piaszczyste plaże, lazurowe morze, słoneczna pogoda i owoce morza na śniadanie, obiad i kolację – czego chcieć więcej:) Dlatego na mój i Bruna pierwszy lot wybraliśmy Grecję. Bałam się samego lotu, bo zupełnie nie wiedziałam jak będzie. Dodatkowy stres związany był z okiełznaniem 4-miesięcznego bobasa, dopiero co nauczyliśmy się go ogarniać w domowym zaciszu a tu wycieczka, lot, inny kraj, inna kuchnia… ale nasi dzieciaci znajomi twierdzili że najlepiej podróżuje się z dzieckiem karmionym piersią, bo to nie martwisz się butelkami, podgrzewaniem, herbatkami i czy się mleko zepsuje;) Całą resztę organizowało biuro, więc tak naprawdę – czego tu się bać;))…